piątek, 11 lipca 2014

Zupa botwinkowa

Dzisiaj zaserwowałam mojej Gromadce przepyszną zupę z botwinki. Przygotowuje się ją bardzo szybko zwłaszcza wtedy, gdy mamy już gotowy bulion. Jest to nasza ulubiona wersja botwinkowej i w mojej kuchni stanowi obowiązkową pozycję w sezonie na to warzywo.






niedziela, 29 czerwca 2014

Galaretka z truskawkami

Co zrobić, kiedy Dzieciaki pytają: "Mamuś, zrobisz nam galaretkę???", a Małżonek prosi na deser o świeże, soczyste, kusząco czerwone truskawki? Otóż należy połączyć obydwa pragnienia i stworzyć, wszystkim bardzo dobrze znany, najprostszy deser świata - galaretkę z truskawkami. Banalne? Owszem. Jednak na tym właśnie polega urok tego deseru. 








środa, 14 maja 2014

Kompot z karmelizowanego rabarbaru

Kompot z rabarbaru to smak mojego dzieciństwa. Był nieodłącznym elementem szkolnej stołówki. Osoby, które się z nim zetknęły dzielą się na te, które go uwielbiają, takie, które za nim nie przepadają oraz takie, które wypiją go z przyjemnością pod warunkiem, że nie będzie w nim nic pływało. Ja zdecydowanie zaliczam się do tej trzeciej kategorii. Więc kiedy tylko wypatrzyłam ten przepis u Asi z Kwestii Smaku wiedziałam, że póki sezon trwa, to cudo musi pojawić się w mojej kuchni. Nie zwlekając, zabrałam się do roboty. Skarmelizowałam, ugotowałam, przez najdrobniejsze siteczko poprzeciskałam, co by perfekcyjnie klarowną ciecz o nieziemskiej barwie uzyskać. Podekscytowana i dumna z tego, co wyprodukowałam, podałam szklaneczkę kompotu Ukochanemu, który z resztą jest wielkim amatorem tego napoju. Mąż spojrzał do środka i rzekł: "Przepraszam bardzo, a gdzie są te 'śmieci', co tu powinny pływać?" No i masz babo placek! Ale nie było tak źle, bo jak w końcu spróbował, to smak kompotu wynagrodził Mu brak nitek między zębami :) A na koniec to nawet pochwałę dostałam, więc myślę, że większej rekomendacji nie trzeba. 

poniedziałek, 12 maja 2014

Rosołek z kurczaka

Mówi się, że dzieci lubią przewidywalność. Jednak stosowana w nadmiarze często przeistacza się w rutynę, a dalej w nudę. Dotyczy to każdej dziedziny życia, nawet tej kulinarnej. Dlatego też związek spokojnego i ułożonego harmonogramu dnia codziennego z żywiołową spontanicznością wynikającą z naszych zachcianek, to dla moich Pociech 'małżeństwo doskonałe'. W praktyce wygląda to tak: w każdy poniedziałek, w porze obiadowej, na stole ląduje uwielbiany przez moją rodzinę rosołek, a po nim kurczak i spółka. Przewidywalność polega na tym, że moje Pociechy wiedzą, iż tego dnia po powrocie ze szkoły i z przedszkola do domu zjedzą swoją ukochaną zupę i ulubiony gatunek mięska. Natomiast różnorodność (bo spontanicznością w tym wypadku bym tego nie nazwała ;)) polega na tym, iż ów kurczak co tydzień zmienia swoje oblicze i pojawia się w innym, równie doborowym towarzystwie.
Moje porządkowanie przepisów rozpoczynam więc od wspomnianego już rosołku z kurczaka, którego podaję zawsze (i tutaj ze strony moich Dzieci nie ma miejsca na kompromis!) z makaronem typu krajanka.